Mimo, że mam mały ogród, taki system założyłam. Podlewanie z węża po roślinach w takiej gęstwinie nie byłoby dla nich korzystne, zwłaszcza dla róż i rododendronów. Dlatego moje rabaty dostają wodę z linii kroplujacej, a trawnik ze zraszaczy wynurzalnych. Mam pewność, że ogród zawsze kiedy trzeba, jest podlany. Nawet zielony dach się podlewa, no bo musiałabym wdrapywać się po drabinie.
Jeśli nie macie nawadniania, napiszcie, ile czasu poświęcacie na podlewanie swojego ogrodu?